Wszystkie niedźwiedzie biskupa, czyli wycieczka do Freising

„Czarna Bawaria” – tak określa się czasami mieszkańców tego najbogatszego niemieckiego landu. Nie z powodu miłości do czarnoskórych, lecz ze względu na przywiązanie do chrześcijaństwa. 

W całych Niemczech w 2018 roku było prawie 47 milionów chrześcijan, 4,3 miliona muzułmanów, 117 tysięcy wyznawców judaizmu, 270 tysięcy buddystów i 100 tysięcy wyznawców hinduizmu. Wśród chrześcijan największą grupą są katolicy – 27,7% , 25,5% stanowią luteranie, a prawosławni 1,9 %. 

W południowych i zachodnich landach króluje katolicyzm, na północy i w centrum protestantyzm, a na terenach byłej NRD ateizm albo brak wyznania. 

Niemiecki kościół katolicki to typowy przykład ichniejszego pragmatyzmu i kościoła włączającego. 

Mieszkając tutaj pożegnałam się z myślą o kościele uniwersalnym, czyli takim, w którym w każdym zakątku ziemi obowiązuje takie samo prawo i zwyczaje. Oczywiście poza imponderabiliami, czyli na przykład dziesięcioma przykazaniami. 

Co wydaje się szczególnie znaczącą różnicą? Brak spowiedzi tzw. „usznej”, czyli w konfesjonale, i podatek kościelny. 

Oczywiście, jak się ktoś bardzo uprze to znajdzie i kościół, i księdza, który wyspowiada nas w konfesjonale, ale to jest rzadkość i nawet całkiem pobożni Niemcy tego nie robią. Jak więc iść do komunii, skoro nie było spowiedzi? Po pierwsze była – w czasie mszy i we własnym sumieniu. Kościół niemiecki stoi na stanowisku, że nie ma związku między sakramentem pokuty a Eucharystią, bo komunia też odpuszcza grzechy.  

Szafarzami komunii w kościele, oprócz księdza, są cywilne osoby, zarówno kobiety jak i mężczyźni. A do mszy służą ministranci i ministrantki. 

Podatek kościelny, czyli Kirchensteuer w Bawarii i Badenii Wirtembergii to 8%, a w pozostałych landach 9%, ale nie od dochodu tylko od podatku dochodowego. W momencie oficjalnego zatrudnienia każdy jest zobowiązany do wpisania w rubryce „religia” jakiego jest wyznania i pracodawca z miesięcznych zarobków potrąca zaliczkę na Kirchensteuer. Polacy są uważani za katolików i nawet jeśli nie wpiszą nic w rubryce, to uważa się ich za ochrzczonych i w związku z tym należących do wspólnoty. I co ciekawe, jeśli Polak w sposób oficjalny dokonuje apostazji, czyli występuje ze wspólnoty, to jego decyzja jest przekazywana również do polskiej parafii, z której przyjechał. Zwolnijcie mnie z obowiązku odpowiadania na pytanie co jeszcze robią Polacy zatrudnieni u niemieckiego pracodawcy, aby nie płacić tego podatku, bo robi się nerwowo i niesmacznie. Zawsze jednak pozostaje pytanie: czy warto dla paru groszy zapierać się wiary? 

Z podatku kościelnego finansowane są pensje księży i innych osób pracujących w instytucjach prowadzonych przez kościoły, czyli szkół, przedszkoli, żłobków, ośrodków dla uchodźców i domów opieki. 

Kapłani katoliccy w Niemczech wynagradzani są jak urzędnicy, czyli w rozporządzeniu o płacach w Niemczech tabela  A-13 lub A-14. 

W Bawarii proboszcz parafii zarabia od 4100 do 4900 euro brutto. Wikary nieco mniej. 

Bawaria „jest usiana” klasztorami, ważnymi miejscami kultu religijnego, które są celem pielgrzymek. Nieopodal Monachium jest ich kilka. O benedyktyńskim klasztorze Andechs , położonym nad jeziorem Amersee pisałam już na blogu /”Jesienne słońce nad Amersee”/.  

Jest jeszcze Ettal, Altomünster, Altötting, zwany niemieckim Lourdes, Grafrath, St.Ottilien, Indersdorf. No i jest Freising, uważane za kolebkę bawarskiego chrześcijaństwa. Po polsku powiemy Fryzynga, chociaż ta nazwa tutaj na pewno nic nikomu nie powie, podobnie jak nigdy nie dojedziemy do Regensburga pytając o Ratyzbonę. 

Freising to 1300 lat historii związanej z chrześcijaństwem. W 739 roku święty Korbinian założył tu biskupstwo.  

Do Freising dojedziemy S-1 z Monachium. Często zdarza się, że część wagonów, zwykle te z przodu tego pociągu, jedzie do Freising, a tylne jadą na monachijskie lotnisko. Trzeba zwracać uwagę, do którego wagonu wsiadamy, albo słuchać komunikatów, mówionych także po angielsku, żeby przypadkowo nie znaleźć się w innym kosmosie niż planowaliśmy. 

Wzgórze katedralne i wieże katedry są widoczne z każdego miejsca w mieście.  

b4bschwaben.de 

Czeka nas marsz pod górę, ale widoki ze wzgórza wynagradzają wysiłek. Jest tu nie tylko katedra, ale również największe muzeum kościelne w Niemczech /Domburgmuseum /, przechowujące ponad 20 tysięcy eksponatów, w tym dwa obrazy Rubensa. Niestety, w muzeum trwa remont.  

Na wzgórzu katedralnym mieści się też bardzo przyzwoite i cenione gimnazjum /Dom-Gymnasium /. Ma 1000-letnią historię. Uczy się tu 600 uczniów. Cieszy mnie bardzo, że gimnazjaliści mają szansę na naukę nie tylko języków nowożytnych /angielski, francuski, hiszpański/, ale również łaciny i greki. Gimnazjum oferuje naukę religii dla katolików i ewangelików oraz etyki dla „niezrzeszonych”. 

W szkołach katolickich w Niemczech uczą nie tylko nauczyciele wyznania katolickiego, ale także na przykład ewangelicy a nawet osoby nie deklarujące żadnego wyznania. Wiem, że dla niektórych wieje grozą, ale to właśnie przykład niemieckiego pragmatyzmu i społecznej polityki włączającej. 

Kiedyś działało tu, we Freising Arcybiskupie Seminarium Duchowne. Ważne miejsce w biografii papieża Benedykta XVI, wtedy jeszcze Josepfa Ratzingera. Tu się uczył, wykładał, a w końcu zarządzał diecezją jako biskup. Stąd, powędrował do Rzymu. Został prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Po śmierci Jana Pawła II wybrano go na papieża. Sprawował swój urząd do 2013 roku i postanowił przejść na emeryturę. 

To pierwszy od XIII wieku papież, który złożył urząd. Wtedy zapewne powstała anegdota, że Polacy pracują do śmierci a Niemcy do emerytury… 

Na placu przed katedrą wita nas biskup Otto von Freising, średniowieczny filozof. Jest tu u siebie, ma ciszę i spokój. 

Katedra we Freising zaskakuje swoim wyglądem. Z zewnątrz romańska budowla z barokowym wystrojem wnętrza. Poza podziemną kryptą, która pozostała w stylu romańskim. Tu umieszczono groby wszystkich czcigodnych świętych związanych z Freising. Krypta ma 24 kolumny i 21 półkolumn. Najważniejsza kolumna w krypcie znajduje się na środku i przedstawia rycerzy walczących ze złem. Nazywa się kolumną Bestii. 

educalingo.com 

Kiedy wchodzimy do nawy głównej zachwyca nas nie tylko barokowy wystrój, ale także światło wpadające przez trzy poziomy okien do wnętrza.  

Zatrzymujemy wzrok na pięknej ambonie z 1624 roku i udajemy się przed ołtarz główny, gdzie czeka na nas „prawdziwy Rubens”. Obraz przedstawia apokaliptyczną niewiastę z Objawienia św. Jana, która wyrywa smokowi dziecko, podnosi do góry w geście triumfu i radości. W otoczeniu kobiety widzimy Michała Archanioła, który rozprawia się z szatanem i upadłymi aniołami. 

Świątynia ozdobiona jest freskami braci Asam, znanych i cenionych architektów i dekoratorów epoki baroku i rokoka. 

fotoforum.gazeta.pl 

Naprzeciwko ambony znajduje się przepiękny krucyfiks wykonany przez Egida Quirina Asama. 

Katedra we Freising jest pod wezwaniem św. Marii i św. Korbiniana. Ten późniejszy święty kościoła katolickiego na prośbę księcia Grimalda osiedlił się we Freising i założył tu w VIII wieku biskupstwo. Dobrze im się razem współpracowało do czasu, aż biskup zaczął krytykować sposób życia księcia, który ożenił się z wdową po swoim bracie. Biskup Korbinian uznał, że jest to w sprzeczności z zapisami Księgi Kapłańskiej. Tam jest bowiem napisane, że „ktokolwiek bierze żonę swojego brata, popełnia kazirodztwo” /Kpł.20.21 /. 

Na szczęście książę był mniej krewki od naszego króla Bolesława Śmiałego i wytykającego władzy niemoralne życie biskupa Korbiniana zmusił tylko do opuszczenia Freising. Ale po latach, przyszły święty jeszcze za życia powrócił tutaj, sprowadzony przez swojego następcę. 

Ciekawe, że na ten sam zapis z Księgi Kapłańskiej powoływał się też angielski król Henryk VIII, chcąc rozwiązać swoje małżeństwo z Katarzyną Aragońską. 

Jednak temu królowi nie udało się wyplątać ze związku z wdową po swoim bracie. Numer nie przeszedł, paru doradców straciło majątki, przychylność króla – a co było dalej to wiemy z filmów „Sześć żon Henryka VIII”, „Anna tysiąca dni” albo z serialu „Dynastia Tudorów” lub z książki Hilary Mantel „W komnatach Wolf Hall” i serialu, który powstał na podstawie tej książki i w 2016 roku został nagrodzony Złotym Globem. 

Ikonografia związana ze świętym Korbinianem odwołuje się do legendy o niedźwiedziu, który rozszarpał muła naszego biskupa, gdy ten udawał się do Rzymu. Mocą ducha nakazał Korbinian niedźwiedziowi, aby niósł zamiast muła jego bagaże do Świętego Miasta. Potem puścił go wolno. 

Legenda Św. Korbiniana 

Obraz Jana Polaka z 1489 roku, znajduje się w Muzeum Diecezjalnym we Freising 

I właśnie ten misiek z legendy, niosący na grzbiecie dobytek św. Korbiniana znajduje się w herbie Freising. 

pl.wikipedia.org 

Do tego legendarnego niedźwiedzia nawiązał biskup Joseph Ratzinger, gdy został papieżem Benedyktem XVI i tworzył swój herb papieski. Znalazły się w nim symbole związane z Fryzyngą. 

Kształt Herb Benedykta XVI – Wikipedia, wolna encyklopedia
Pole tekstowe Herb Benedykta XVI – Wikipedia, wolna encyklopedia

Ukoronowana głowa Etiopczyka i muszla św. Jakuba znajdują się w herbie biskupów Freising a niedźwiedź króluje w herbie miasta. 

Sympatia Benedykta XVI do niedźwiedzi sięga czasów dzieciństwa, kiedy to mały Józio zakochał się w pluszowym misiu, którego zobaczył na wystawie sklepu z zabawkami. Często odwiedzał ten sklep i przytulał misia. Pewnego dnia przyszedł do sklepu i… okazało się, że ktoś kupił misia. Była rozpacz w kratkę i łzy. Ale wkrótce swojego ukochanego pluszaka znalazł pod choinką. I to był najpiękniejszy prezent świąteczny jaki otrzymał. Tę historię opowiadał brat papieża – Georg. 

Benedykt XVI odniósł się w jednym z wywiadów do niedźwiedzia z legendy o św. Korbinianie. Sam porównał siebie do tego zwierzęcia, które pan Bóg wysłał do Rzymu z całym swoim dobytkiem. Według niego tamten niedźwiedź miał więcej szczęścia, bo gdy wykonał swoją pracę został puszczony wolno i mógł wrócić do domu. On, Benedykt XVI wie, że w jego sprawie pan Bóg wydał inny wyrok. Smutne? 

W katedrze, w podziemiach znajduje się grób św. Korbiniana, a obok w kaplicy piękny relikwiarz z 1863 roku, dzieło złotnika Herracha. 

Na portalu wejściowym do kaplicy jeszcze raz nawiązanie do „bycia w drodze”, czyli muszla św. Jakuba. 

W katedrze we Freising oprócz szczątków św. Korbiniana są czczeni także inni święci: Lantpert, Nonnosus i Sigismund. 

Cała katedra ma 78 metrów długości, z czego wnętrze to 56 metrów. W czasie zwiedzania warto zwrócić również uwagę na boczne kaplice, zwłaszcza kaplicę Najświętszego Sakramentu z trzema Janami: Nepomucenem, Chrzcicielem i Ewangelistą i drugą znacznie mniejszą, ale za to z przejmującym ołtarzem. 

Gdy opuścimy katedrę warto zatrzymać się na chwilę na tarasie widokowym, aby spojrzeć na miasto z góry i chwilę odpocząć

Wtedy zauważymy na pewno, że na prawo od nas jest jeszcze jedno wzgórze. I powstaje pytanie: a co tam może być ciekawego? 

To wzgórze nazywa się Weihenstephan. Znajdowało się tam kiedyś opactwo benedyktyńskie. Dziś można tam zobaczyć zabytkowe domy kanoników, ale przede wszystkim znajdziemy tam najstarszy, bo założony w 1040 roku browar księstwa biskupiego. Nazywa się HOF Brauhaus. Działa tu również Browar Miejski. W restauracji podają dania bawarskie, w sam raz pasujące do świetnego piwa. 

To nie jest tylko jeszcze jedno miejsce, gdzie można wypić dobre piwo. To centrum uczelniane – Wydział Browarniczy Instytutu Fizjologii Żywienia Uniwersytetu Technicznego w Monachium. Tu studiują specjaliści z całego świata. Są nawet studia podyplomowe w zakresie browarnictwa i napojów.  

Na wzgórzu jest również kampus studencki.  

I jeszcze jedno ciekawe miejsce we Freising to Sichtungsgarten Weihenstephan albo Weiherstephaner Gärten, czyli ogród botaniczny. Piekne klomby i rabaty można podziwiać od czerwca do września. 

Ogród założył Richard Hansen w 1948 roku na terenie XIX- wiecznej willi. Pełni ważną funkcję edukacyjną, bo tu szkolą się studenci ogrodnictwa, technologii żywności i architektury krajobrazu. Podlega Instytutowi Badawczemu Ogrodnictwa.

Tourismus.freising.de, stauden.de, florilegium.de, tripadvisor.de 

Na pewno na uwagę zasługuje również miasteczko Freising. Kolorowe fasady domów, na głównym rynku, przed ratuszem piękna figura Matki Boskiej z 1674 roku. 

navtur.pl/place/show/ 

Jest to jeszcze jeden bardzo interesujący kościół, pw. św. Jerzego. Myślę, że warto tam wejść, aby zobaczyć ołtarz główny, a właściwie jego brak. Został on zastąpiony ciekawą instalacją, w której wykorzystano światło wpadające przez okno witrażowe i metalową, ruchomą, złotą zasłonę przypominającą ogromną żaluzję. 

Wykorzystano tu ponad 200 poprzecznie ułożonych, drążonych profili z tombaku. Zanim usunięto, w latach 50. neogotyckie wyposażenie kościoła, zrobiono fotografię starego ołtarza i teraz, tę fotografię, po odpowiednim przetworzeniu cyfrowym, naniesiono metodą siatki kropkowej na metalowy stelaż. 

W kościele znalazłam jeszcze jedną współczesną bardzo rzecz z gatunku „ludzie listy piszą” 

W związku z pandemią nie ma święconej wody w kropielnicach, o czym poinformowani zostali wchodzący do kościoła. Ale ktoś postanowił zapytać: „Dlaczego? Przecież ludzie potrzebują błogosławieństwa”. 

Ksiądz przechodzący obok, który to przeczytał pisnął na pewno cichutko: „O tempora, o mores” 

W różnych punktach miasta patrzyły na mnie… niedźwiedzie.

Misio jest opisany cały przysłowiem „Liebe geht durch den Magen”, czyli po naszemu „Przez żołądek do serca” i chyba jest przerażony tą konstatacją. 

Jak kiedyś okaże się, że wasz samolot z Monachium ma opóźnienie albo macie kilka godzin czasu zanim znowu wystartujecie to naprawdę warto tu spędzić czas. Warto tu również przyjechać specjalnie w czasie pobytu w Bawarii. 

Bożena

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s