Jesienne słońce nad Ammersee

Gdzie pojechać, gdy mamy trochę wolnego czasu i męczy nas Monachium? Jednodniowa wycieczka nad Ammersee na pewno będzie czymś wspaniałym i dla ciała i dla ducha.

de.wikipedia.org/ wiki /Ammersee

Moja podróż zaczęła się w Monachium. S-Bahn 8 zawiózł mnie do Herrsching, małej miejscowości nad jeziorem Ammer. Żeby tam dojechać S-Bahnem trzeba kupić bilet Gesamtnetz za 13 euro. Pocieszające, że podobnie jak na statek na Starnbergersee, macie zniżkę 10%, jak pokażecie bilet. Podróż nad jezioro trwa około 45 minut.

Wysiadam na mało atrakcyjnym dworcu w Herrsching. Pomyślałam sobie, że skoro jestem tu wczesnym przedpołudniem, to mam czas odwiedzić znany i bardzo często odwiedzany przez Bawarczyków klasztor Andechs, a potem wrócę nacieszyć się jeziorem Ammersee.

Cebulasta kopuła na wieży kościoła pokazuje, że to na pewno Bawaria

Tu się raczej trudno zgubić. Przed dworcem mamy dwie możliwości : autobus 951 lub 956 do przystanku Andechs lub około godzinna wędrówka na piechotę.

Klasztor jest jednym z najstarszych miejsc pielgrzymkowych w Bawarii. Nazywa się to miejsce „świętą górą Bawarii” i tu jak w soczewce skupia się wszystko, co jest charakterystyczne dla bawarskiego sposobu życia „Genuss für Leib & Seele”, czyli przyjemność dla ciała i dla ducha. Gościnność benedyktyńska, bo klasztor należy do benedyktynów od X wieku, polega na tym, że pielgrzymi przybywający tu z różnych miejsc mają szansę zyskać odpust w przepięknym barokowym kościele i wśród wielu relikwii/ m.in. św. Jadwigi, św. Mikołaja, św. Elżbiety/ mogą zanosić swoje prośby do Najwyższego, a potem w klasztornej oberży i piwiarni zażyć niewątpliwego szczęścia polegającego na spożyciu tradycyjnych wyrobów z masarni przyklasztornej i browaru, który mnisi prowadzili tu już w średniowieczu. Ale przemyślni benedyktyni wiedzą, że oprócz piwa czasami przydałby się kuśtyczek czegoś mocniejszego, dlatego proponują również w sporym wyborze likiery owocowe i ziołowe.

raingrande.com

Jeżeli dodać do tego przepiękny widok na Alpy z tarasu restauracji, to każdy pielgrzym i turysta może się czuć dopieszczony na ciele i duszy i wracać spokojnie do domu. No, chyba że chciałby jeszcze wzmocnić doznania zmysłowe muzyką. To też jest możliwe.

Już w X wieku, kiedy mnisi założyli klasztor, przyjęcie do swojego grona benedyktyni uzależniali od umiejętności gry na instrumentach, a od XV wieku w regule zakonnej jest zapisane wspieranie śpiewu chóralnego i muzyki organowej.

Co roku w lecie odbywa się tu Orff-Festival. Carl Orff to bardzo znany kompozytor, dyrygent i pedagog niemiecki. Uważał, że bardzo ważna w muzyce jest improwizacja i rozwijanie ekspresji. W Salzburgu przy Mozarteum działa Instytut Orffa, a muzykoterapia dorosłych wykorzystuje metody Orffa. Osobom interesującym się muzyką poważną najwięcej chyba powie fakt, że jest autorem kantaty Carmina Burana. Utwór powstał w 1937 roku i ze względu na swoją monumentalność bardzo przypadł do gustu ówczesnemu kierownictwu III Rzeszy. Dość powiedzieć, że nazwisko autora figurowało na Gottbegnadeten – Liste, czyli na Liście obdarowanych przez Boga, która funkcjonowała w III Rzeszy Niemieckiej. Myślałam, że z tą listą to jakiś żart, ale nie. Oni tak całkiem na poważnie. Ci oni to Adolf Hitler i jego przyboczny minister Goebbels. Wykoncypowali sobie już w 1939 roku, że jest grupa wybitnych artystów, których należy chronić przed wojną, bo ktoś musi wzmacniać intelektualnie i duchowo naród niemiecki w czasie wojny i po jej zakończeniu. Ci wybrani zostali zwolnieni z obowiązku mobilizacyjnego i ze służby na froncie. Orff występował na tej liście w zacnym towarzystwie m.in. Herberta von Karajana i Richarda Straussa. Wikipedia cytuje nawet słowa Führera w tej kwestii:

„Są dziesiątki takich, którzy nie mogą się przysłużyć narodowi lepiej, niż idąc na front. Ale co tam komu po artyście? I potem strzeli mu taki ruski idiota w łeb! Tylu mamy żołnierzy, że co szkodzi jak wyreklamujemy pięciuset czy sześciuset wybitnych? Takiego nie zastąpimy”.

Szkoda tylko, że my nie mieliśmy szansy zrobić sobie takiej listy w 1939 roku i jak powiedział profesor Pigoń „należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”, ani w 1945 kiedy powstawał „nowy człowiek” i „nowe elity”.

I tak odeszliśmy troszkę od pięknego klasztoru w Andechs. Ale trzeba koniecznie wrócić do cudownego barokowego wnętrza kościoła.

Na przestrzeni wieków wnętrze kościoła zmieniało wygląd w zależności od następujących mód na różne style architektoniczne. Zaczęło się od późnego gotyku, renesansu włoskiego aż do bawarskiego baroku i rokoka w XVII i XVIII wieku.

W dolnej części ołtarza znajduje się późnogotycka, drewniana figura Matki Bożej z Dzieciątkiem, wypisz wymaluj jak ze św. Jana „niewiasta przyobleczona w słońce i księżyc pod stopami, na głowie wieniec z gwiazd 12…”

Na ołtarz główny spogląda z góry, modląc się gorąco książę Albrecht III, dobroczyńca klasztoru.

Szczególne wrażenie zrobiła na mnie pieta znajdująca się w jednej z kaplic. Jest tak ekspresyjna, że patrząc na to straszne i przejmujące cierpienie matki zapominamy na moment o całym otaczającym świecie i skupiamy tylko na jej emocjach.

Gdy modliłam się w tej kaplicy to przez myśl przebiegała mi inna scena pokazująca cierpienie chrystusowej matki – Olga Szyrowa śpiewa „Ave Maria” do fragmentu „Pasji” Mela Gibsona, gdzie pokazana jest Maria towarzysząca synowi w drodze na Golgotę.

Wychodząc z kościoła znalazłam się w części prowadzącej do klasztoru, który służy tylko mnichom. Tej części się nie zwiedza. A schody pięknie łączą nowe ze starym.

Okienko w starym klasztorze

Właśnie tam, w tym łączniku mieści się korytarz, którego „zawartość” mnie zaskoczyła. Znajdują się tam krzyże – różnej wielkości, wotywne krzyże żołnierzy niemieckich, którym udało się wrócić z łagrów rosyjskich po drugiej wojnie światowej.

Znajoma Niemka opowiadała mi o swoim dziadku, który w 1950 roku wrócił z niewoli rosyjskiej do domu, do Monachium. Mówiła, że z relacji jej mamy wynikało, że na wojnę poszedł „kawał chłopa” a wrócił wrak człowieka, który zresztą wkrótce po powrocie zmarł. Możemy dzisiaj mówić, że „trafiła kosa na kamień”, ale jakoś bez satysfakcji o tym wspominam. Natomiast bardzo ciekawe jest to, że tutaj właśnie w kościołach związanych z klasztorami często spotyka się tablice z wypisanymi imionami i nazwiskami żołnierzy, którzy polegli za ojczyznę. Traktuje się to ogólnie, jako grupę zarówno z I jak i II wojny światowej, ale pamięta się o nich.

Podobną tablicę spotkałam także w kościele w Altomünster.

Krzyże w klasztorze w Andechs
Podziękowanie za szczęśliwy powrót do Ojczyzny. Tu: z Magnitogorska na Uralu, z łagru 7617

W kościele w Andechs spoczywają doczesne szczątki Carla Orffa.

W 1803 roku nastąpiła sekularyzacja majątków kościelnych i klasztor benedyktynów został rozwiązany. Ale już w roku 1846 Ludwik I Wittelsbach nabył Andechs jako własność i przekazał w 1850 roku klasztorowi św. Bonifacego w Monachium. Od 1971 roku klasztor w Andechs jest miejscem spoczynku członków rodziny Wittelsbachów.

Reguła benedyktyńska zakłada słynne „Ora et labora” , „Ordo et pax”, czyli „Módl się i pracuj”, „Ład i pokój” , a także „Aby we wszystkim Bóg był uwielbiany”. Sami mnisi ślubują, że nie będą posiadać żadnej prywatnej własności, ale to nie znaczy, że ubodzy mnisi nie mogą pracować dla dobra swojego klasztoru i wspomagać ludzi, którzy ich pomocy potrzebują.

Nie wracam już do czasów opisanych przez Umberto Eco w „Imieniu róży”, ale trzeba przyznać, że wpływ benedyktynów na rozwój kultury europejskiej jest ogromny.

Prowadzili słynne szkoły, byli wspaniałymi bibliotekarzami i iluminatorami, zajmowali się przepisywaniem ksiąg i manuskryptów, a powiedzenie „benedyktyńska praca” to synonim skrupulatności, dokładności i serca wkładanego w to co się robi.

To od nich wzięły się msze gregoriańskie, chorał gregoriański i likier z 40 ziół zwany benedyktynem. Bo mnisi byli także zawołanymi zielarzami i ogrodnikami.

I właśnie tu, w klasztorze w Andechs mnisi mieli okazję rozwijać swoje talenty związane z produkcją piwa i żywności. Najlepsze receptury związane z produkcją piwa są tu udoskonalane od 1455 roku. A tutejsze piwo jest uznawane za jedno z najlepszych powstających według tradycyjnych receptur. I, co ważne, na pierwszym miejscu nie stoi maksymalizacja zysku, tylko jakość.

Nie wszystkie produkty powstają tu, w klasztorze. Benedyktyni z Andechs sprzedają firmom licencje na produkcję bułek, sera a nawet tabaki.

Udało się zatem połączyć tu dobrze pojęty biznes z wielowiekową tradycją.

Kiedy mówimy o benedyktynach, wielkim nietaktem byłoby nie wspomnieć o ikonie benedyktynów polskich, czyli o ojcu Leonie Knabicie z opactwa w Tyńcu. Kiedyś miałam przyjemność podróżować pociągiem z Warszawy do Krakowa z ojcem Leonem. Miałam wrażenie, że pociąg unosi się w powietrzu pod wpływem cudownej, pozytywnej energii, która emanowała z tego wspaniałego, choć dość już leciwego człowieka. A na peron w Krakowie wyskoczył jak sarenka, a może raczej jelonek. Niejeden nastolatek mógłby mu pozazdrościć wigoru i sprawności fizycznej. A do tego mądrość, taka bez zadęcia, ludzka życzliwość no i uśmiech, który nie schodził mu z twarzy.

blog.tyniec.com.pl

Pokrzepiona na duchu i na ciele wróciłam do Herrsching nad jezioro Ammer.

To jezioro jest trzecie co do wielkości po Chiemsee i Starnbergersee. Przez Ammersee przepływa rzeka Amper, nad którą leży Dachau. Ma średnio 38 m głębokości, a w najgłębszym miejscu jest 81 metrów.

Biała flota czeka na turystów, którzy chcieliby odpocząć na pokładzie statku i popatrzeć na jezioro od innej strony.

Nie bez kozery Bawarczycy mówią o Starnbergersee, że jest to „Fürstensee” a Ammersee określają jako „Bauernsee”. Jakby chcieć to dosłownie przetłumaczyć to Starnberger jest „książęce” a Ammer jest „chłopskie”. Inaczej mówiąc, na pobyt nad pierwszym jeziorem stać tylko wybranych, bo jest tam bardzo drogo, posiadłości są przepiękne, ale ceny szybują tam w miliony. Nazwiska właścicieli świadczą o wartości ziemi nad Starnbergersee. Na przykład znana wszystkim rodzina Thurn und Taxis, czy potomkowie innych znanych rodów, z rodziną Wittelsbachów na czele. Wielkie pieniądze lubią ciszę i wysokie płoty. Jednego i drugiego wokół prywatnych posiadłości nad Starnbergersee jest sporo.

Brzegi Ammersee są pełne plaż, pól kempingowych i namiotowych, gdzie chętnie wypoczywają „zwyczajni” ludzie. Nad brzegiem jeziora rozgościły się ogródki piwne, małe przystanie dla rowerów wodnych i łódek.

Jak tu zwykle bywa, ochrona przyrody i środowiska postawiona jest na najwyższym poziomie. Przepisy dotyczące pływania po Ammersee łodziami motorowymi i elektrycznymi są bardzo zaostrzone i nikomu nie wpadnie nawet do głowy, żeby je łamać. I wcale nie dlatego, że kary są wysokie. Naprawdę, świadomość ekologiczna mieszkańców i przyjezdnych jest wysoka. Nie boję się porównać jej ze świadomością ekologiczną Skandynawów.

Z radością patrzę na to jak segregują śmieci, na automaty do odbioru plastikowych butelek w sklepach i jak starają się nie marnować żywności. To taki dziwny kraj, w którym można zaplanować politykę wychodzenia z wydobycia węgla kamiennego w Zagłębiu Ruhry i nie zmieniać tych planów, gdy tylko zbliżają się kolejne wybory i przychodzi nowa ekipa „obiecywaczy”.

No cóż, myślenia w kategoriach racji stanu moglibyśmy się od Niemców uczyć i wyszłoby nam to na dobre.

bayregio-ammersee.de
arthotel-herrsching.de

Jeżeli przyjedziecie do Herrsching koleją, to nie przejmujcie się dworcem, który jest mało wyjściowy. Ale stamtąd jest tylko kilka kroków nad jezioro i widoki tam wynagrodzą wam wszystkie inne niedoskonałości. Wzdłuż Ammersee w Herssching ciagnie się promenada, przy której rozłożyły się małe sklepiki z różnymi pamiątkami, kawiarnie i bary. Jest też piękny park zdrojowy i pałac, w którym można wziąć ślub.

Jeżeli chcecie odpocząć to jest to dobre miejsce i co ważne w Bawarii relatywnie tanie. Pod koniec sierpnia tłum turystów i wczasowiczów zaczyna się przerzedzać, a we wrześniu robi się całkiem cicho i spokojnie. Jest jeszcze ciepło, więc warto wybrać się tu na wycieczkę.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s